Dracena wonna

Dracaena fragrans

Pokrój:
Pióropusz liści na zdrewniałej łodydze
Wysokość:
1,5-2 m
Wilgotność gleby:
Odczyn gleby:
6,1-6,7 pH
Podlewanie:
Ozdobne:
liście/igły
Kwitnienie:
Owocowanie:
Miejsce uprawy:
Stanowisko:
Odmiany:
'Lindenii' 'Massangeana' 'Victoria' 'Compacta' 'Stedneri' 'Rothiana' 'Knerkii'

Jeden z ponad 60 gatunków roślin rodzaju dracena, należących do rodziny szparagowatych. Nazwa gatunkowa oznacza „pachnąca” i odnosi się do silnego i przyjemnego aromatu kwiatów, przypominającego zapach miodu albo siana. Roślina wabi w ten sposób wiele owadów i kilka gatunków kolibrów. Ojczyzną draceny wonnej są tropikalne obszary Afryki. Została po raz pierwszy opisana przez Linneusza (1768 r.) i nieco później, uzupełniająco, przez brytyjskiego botanika Johna Ker-Gawlera.

Jak wygląda dracena wonna?

Wiecznie zielona roślina tworzy w naturalnym środowisku pień wysoki do 6 m. Nie jest prawdziwym drzewem, ale pokrojem przypomina palmę. W uprawie doniczkowej rzadko osiąga wysokość większą niż 1,5-2 m. Siedzące (bez ogonków) liście są wąskie, lancetowate, mają 40-50 cm długości i do 5 cm szerokości. Dziko rosnąca dracena wonna ma liście ciemnozielone. Odmiany hodowlane, uprawiane w mieszkaniu, mogą być paskowane.

Kwiaty rośliny - kwitnienie i wygląd

W ojczystych tropikach okres kwitnienia draceny wonnej trwa od marca do maja. W tym czasie roślina rozwija dużą ilość niepozornych, zielonkawych kwiatów zebranych w groniaste kwiatostany. Kiedy kwiatostan powstanie z pączka szczytowego, pączki boczne przejmują jego rolę i po kwitnieniu roślina rozgałęzia się. Aromatyczne kwiaty, charakterystyczne dla tego gatunku draceny, bardzo rzadko pojawiają się jednak na roślinach w uprawie doniczkowej.  

Dracena jest trująca!

Dracena wonna jest niestety trująca przede wszystkim dla ciekawskich kotów. Zawiera szkodliwy związek saponinę, która właśnie nie jest tolerowana przez koty. Saponina znajduje się w korzeniach i liściach i po zgryzieniu może trafić do krwioobiegu zwierzęcia. Samo dotknięcie rośliny nie jest szkodliwe.        

Komentarze